• Zacznijmy od tego, że jeżeli odpowiednich koparek nie było, to trzeba było sobie takową wyprodukować. Mieszkałem w czasach PRL-u w Jabłonnie pod Warszawą i wtedy w Polsce brakowało małych traktorów ogrodniczych. Tak więc okoliczni gospodarze sami sobie takowe budowali albo zamawiali je u lokalnego kowala, który je produkował używając do tego części ze starych ursusów, zetorów, warszaw etc. zamiast stwierdzić tak jak ty, że ponieważ danej maszyny nie ma to, zostaje tylko pracować „własnymi ręcami”…

    Poza tym, to PRL-u też można był kupić  traktor ogrodniczy, tyle ze barierą była wówczas, jak też dla wielu i dziś ona jest, cena. Traktory ogrodnicze były wówczas znacznie droższe niż dziś, gdyż Chińczycy, Koreańczycy etc. nie zalali wówczas jeszcze rynku swoimi tanimi traktorami. Przesadzasz – już wtedy dość powszechne były koparko – ładowarki na bazie ciągnika rolniczego – radzieckie „Białoruśki” i nasze, z Ostrówka na bazie Ursusów. Na prowincji były łatwo dostępne ( w Kółkach Rolniczych czy nawet u indywidualnych rolników ) – gorzej mogło być w miastach.

    No ale i dla nich nie było dojazdu to trudno – łopata w garść i zasuwać ręcznie.

    Znalezione obrazy dla zapytania koparka

    Tylko czy to powód, by się teraz wzajemnie o to napierdalać ?

    I nie sądzę, aby sytuacja, w której za pieniądze można kupić wszystko, a więc także i wyrok sądowy, mandat poselski czy też dobrą posadę w administracji państwowej jest zdrową sytuacją i że zdrową sytuacją jest to, że człowiek pracy nie w miejscu pracy żadnych praw, że może pogotowie kanalizacyjne Warszawa    stracić pracę w każdej chwili a jeśli pracuje, to jest okradany z owoców swej pracy przez właściciela firmy, w której ów pracownik najemny jest zatrudniony.

    Poza tym, to nikt ci nie kazał budować tego domu. Sam chciałeś go budować, a że nie było ciebie stać na wynajęcie koparki (czy też to, że nie potrafiłeś załatwić jej wypożyczenia) albo też nie było ciebie stać na opłacenie kopaczy, to już naprawdę nie jest moja wina.


    votre commentaire
  • Nasz wysokiej klasy ekonomista, podwójny doktorant,  truje nas tutaj wiedzą o współczesnej gospodarce, ekonomii, ciągle te same slogany powtarza,

    o kapitalistycznym wyzysku. Zatwardziały ma mózg, w Biblię nie wierzy, jej nie uznaje, o świadomości nie chce słuchać, o metafizycznym myśleniu, że wąsko myśli, o fizyce kwantowej nie chce słyszeć, że żywienie powinien zmienić, bo to, które stosuje blokuje jego myślenie. Wysyła mnie w diabły, jak mu dobrze radzę.

    To, że mamy wielkie nierówności dochodowe — wielkie gospodarki, tylko drukowaniem pustego pieniądza się ratują, przed upadkiem. To ze słabego myślenia wynika, tych bogaczy, z ich ciemnoty intelektualnej, z tego powodu

    że nie potrafią szukać światła, dla swoich mózgów, świadomości, umysłu,…

    Tylko zmiana myślenia, świadomości może tych bogaczy uratować, nasza także. tego ponad 90% Polaków przecież nie zauważyło, no bo niby jak miało by to zauważyć, skoro w Polsce czyta książki 1 procent ludności, a do teatrów chodzi 1 promil?”

    Oczywiście. Za to prawie 100% ogląda wyjątkowo obecnie debilną telewizję.

    Niedawno tak mówiła Elżbieta Zapendowska, najpopularniejsza nauczycielka śpiewu w Polsce:

    „Proste kucharki słuchały wówczas [w czasach PRL – grzerysz] Osieckiej czy Młynarskiego, lubiły i rozumiały tę twórczość, która dziś uchodzi za trudną.

    Współczesne media doprowadziły do tego, że poziom intelektualny odbiorców znacznie się obniżył. Zaczął rządzić pieniądz. Myślę, że producenci sami zachęcają wykonawców: ”piszcie sami/same, będziecie więcej zarabiać”. Odpadają wówczas koszty związane z zatrudnianiem tekściarzy czy kompozytorów.

    Muzyka rozrywkowa w PRL-u charakteryzowała się zresztą również tym, że popularne wówczas wokalistki, takie jak Anna German, Krystyna Prońko czy Grażyna Łobaszewska, były rozpoznawalne już po pierwszych dźwiękach. Miały zarówno warsztat, jak i osobowość”.

    Tak, proste kucharki słuchały wówczas Agnieszki Osieckiej, Wojciecha Młynarskiego, Jonasza Kofty, Jeremiego Przybory. A najpopularniejsze wokalistki – stale obecne w radiu, w telewizji i na festiwalach piosenki – „miały zarówno warsztat, jak i osobowość”…

    Proste kucharki czytywały też wówczas PRZEKRÓJ, który za trwającej ćwierć wieku redakcji Mariana Eilego, prezentował doskonały poziom.

    Teraz polskie „elity” czytają, oglądają i słuchają rzeczy, których w czasach PRL wstydziłyby się „proste kucharki”…

    Weźmy np. takie FORUM. W czasach PRL był to elitarny wprost tygodnik na wybornym poziomie. Teraz to kolorowe pisemko z mnóstwem zdjęć i co-tygodnowymi wrażeniami redaktora naczelnego z weekendowych eskapad do turystycznych centrów Europy…

    Nie mogę powstrzymać się przed ponownym cytatem z profesora Bronisława Łagowskiego:

    „W latach 60. zaczął ukazywać się tygodnik „Forum” poświęcony przedrukom z prasy zagranicznej, głównie zachodniej. Jego pierwszym redaktorem był Jan Gerhard – pisarz, działacz polityczny, człowiek zaciekawiający. Miał on znakomite rozeznanie w prądach myślowych politycznych, a także filozoficznych i miał też wyczucie ważności poglądów.dawało bardzo ciekawy obraz życia intelektualnego, zwłaszcza we Francji, którą Gerhard najbardziej się interesował. Utkwiły mi w pamięci artykuły poświęcone strukturalizmowi (w wersji literackiej i filozoficznej), który wówczas był nie tylko powierzchowną modą, lecz zjawiskiem przełomowym, spychającym egzystencjalistyczny i marksistowski „humanizm” na boczny tor. Pojawiły się nowe kombinacje idei nietzscheanizmu-freudyzmu-marksizmu; przewrotowe, bo dawniej nie do pomyślenia. Wystarczy przykładów, bo chodzi mi tylko o pokazanie charakteru publikacji. Do naszego instytutu filozofii przyjechał (lata 70.) stypendysta francuski i stał się gorliwym czytelnikiem „Forum”, gdzie znajdował dobrze wyselekcjonowane artykuły czy ambitne eseje, których musiałby szukać w wielu tygodnikach zachodnich. Ten charakter „Forum” utrzymywał się jeszcze przez jakiś czas po śmierci Gerharda, za redaktorstwa Michała Hofmana. Mógł polski czytelnik zaznajamiać się z „duchem czasu”, z przemianami, jakim podlegała Europa. Później, już w III RP, „Forum” stawało się coraz ładniejsze pod względem graficznym, ale utraciło atrakcyjność intelektualną, cały swój ideologiczny „seksapil”, nie miała redakcja wyczucia, co ważne, a co banalne w prasie zachodniej”.

    Tak, kiedyś „strukturalizm (w wersji literackiej i filozoficznej)” a dzisiaj płaskie relacje z turystycznych eskapad i reportaże dla ćwierćinteligentów…

    Bez fizyki, biologi, ekonomii kwantowej nic się nie da zrobić, wyjaśnić, poszukać

    przyczyny upadku, także kultury w Polsce po 1989 roku.


    votre commentaire
  • Wszystko oczywiście sprowadza się do wyrównania szans życiowych, a podatek od spadku to oczywiście jeden ze sposobów wyrównania tych szans. Perspektywa kolejnych wyborów za rok, sondaży za 3 tygodnie, internetowej jatki na drugi dzień po ogłoszeniu pomysł mało zachęcająca do jego empirycznej materializacji.

    Tutaj trzeba białoruskich realiów, albo co najmniej jakiegoś Kazachstanu. W Polsce ten numer już nie przejdzie.

    Demokracja na to nie pozwoli. Jakie to jest proste, a niewielu przekonał. Nawet swoich docentów w katedrze

    biologii teoretycznej , na KUL, swoich zastępców nie przekonał, wszystko stoi w miejscu.

    W Ameryce, młodszy ode mnie, o dwa lata, biolog komórkowy – Bruce Lipton,

    musiał uciekać z uczelni na której pracował, bo jego odkrycia nie znalazły uznania

    w środowisku. Nie chciał kłamstwami karmić studentów. A są to rzeczy tak elementarnie proste, że mózg, przynajmniej mój, stoi mi na poprzek z prostotą jego odkryć.

    Na przykład to, że jeżeli komórka naszego ciała zachoruje, to wystarczy przesunąć ją w zdrowe środowisko, i natychmiast staje się zdrowa. Niewielu może to zrozumieć.

    Dr Bruc Lipton z wściekłości napisał książkę „Biologia przekonań”. Nie czytałem jej.

    A z omówień wiem, jakim problemem są ludzkie przekonania, i nie tylko.

    Nasz lekarz medycyny z Ciechocinka – Jana Kwaśniewski, w tym samym czasie jak Lipton, Sedlak – przekonują ludzi do swoich prawd, również bezskutecznie, o tym,

    że, żeby być zdrowym należy odżywiać swoje komórki, swój ustrój wg określonych

    zasad, wiedzy, w niezwykle prosty sposób. Nie dociera to do ludzkiej świadomości, podświadomości. Nieliczni, tylko dają się przekonać, wyzwolić z nawyków.

    Całkiem niedawno, bo w lutym tego roku, wyskoczyła jak „filip z konopi”, ze swoimi rewelacyjnymi wiadomościami dotyczącymi ludzkiej świadomości dr fizyk, chemik, inżynier – Danuta Adamska-Rutkowska. Swoimi wykładami na YT właściwie przewraca do góry nogami ludzkie naukowe myślenie o rzeczywistości, która nas otacza. Nie widzę entuzjazmu, reakcji środowiska naukowego, publicystycznego

    – sam jest ze swoimi rewelacjami. Wybrałem tę dokładnie pańską wypowiedz , żeby wykazać publiczności , że nie ma pan najmniejszego pojęcia o tym o czym usiłuje pan pisać .

    Napisałem ze kopałem ręcznie wykop pod dom . Pana to , jak widać rozsmieszyło , dostałem od głupków i uswiadomił mnie pan o dostępnosci maszyn . OK. Więc od początku

    . Rzecz miała miejsce w połowie lat 80-tych, na placu blisko centrum miasta- teraz to juz scisłe centrum, wtedy zakrzaczony zaułek.Wkoło dojazd jedynie na osobowe samochody, ciasno.W powietrzu rózne kable nisko wiszące – telefony , prąd . My zwykli ludzie PAMIETAMY , że wtedy jedyne dostępne koparki to były koparki w tzw ” panstwowych zakladach pracy” , róznych państwowych budowach i państwowych instytucjach. Były to wielkie niemanewrowe mastodonty zazwyczaj na gąsienicach . Żeby taką koparkę dostarczyć na plac budowy nalezało ją przywiezc na specjalnej platformie . Nie było wtedy mozliwe wynajęcie takiej koparki z instytucji państwowej – przynajmniej dla mnie , nie znałem zadnego ludzkiego sekretarz pzpr ani nikogo podobnego . Prywatnych koparek – N I E  BYŁO. Ale żeby wiedzieć takie rzeczy nalezało zyć między normalnymi ludzmi  przegląd okresowy klimatyzacji   a nie między prl-owską nomenklaturą . Oni , prl-owscy ” kompradorczycy ” być moze mogli takie koparki ” załatwić ”- piękne prlowskie słowo , zatrzymać ruch na ulicy , zdjąc kable ze słupów itd . Zwykli ludzie – NIE. Nawet mając pieniądze nie mozna było tego kupić , będąc normalnym człowiekiem nie członkiem nomenklatury.

    Znalezione obrazy dla zapytania koparka

    Teraz, panie szanowny , są dostępne różne rozmiary koparek , w przystępnych cenach z rozgarnietymi , nie smierdzącymi wódką operatorami.Na kołach , na gąsienicach , do wyboru do koloru . W kazdym miescie miasteczku jest conajmniej jedna lub kilka firm firemek oferujących tego rodzaju usługi. Operator jest trzezwy i ogarnięty.

    Można to wszystko kupić za pieniądze. TO własnie jest wyzszość kapitalizmu nad socjalizmem .

    Taki operator koparki , zazwyczaj pijany , za prl-u byl swiętą krową , nie było jak go zwolnic , zresztą nie było kim go zastąpić bo większość miała taką mentalność.

    Dzisiaj operatorzy są i niepijący. Rynek ich nauczył , ze pracę trzeba szanować , nie wolno się upijać i należy starannie wykonywac swoje wykopy. Bo są chętni na jego miejsce.

    Ale chyba sobie wyobraża skowyt dużej części społeczeństwa na samą myśl o czymś takim.

    Taki podatek toż to gorsze niż pańszczyzna, bo lud polski miastowy i wsiowy to raczej któreś pokolenie po tamtej warstwie społecznej i wszystkie podatki i świadczenia publiczne to dla niego albo pańszczyzna, albo dziesięcina.


    votre commentaire
  • Podaję jescze PKB, czyli po angielsku GDP, w milionach porównywalnych (czyli PPP) dolarów USA – szacunek Banku Światowego (World Bank) na rok bieżący (2016):
    1. Chiny 20,853,331
    2. USA 18,558,129
    3. India 8,642,758
    4. Japonia 4,901,102
    5. Niemcy 3,934,664
    6. Rosja 3,684,643
    7. Brazylia 3,101,247
    8. Indonezja 3,010,746
    9. UK 2,756,748
    10. Francja 2,703,378
    (…)
    24. Polska 1,005,449

    Każda żona czy kochanka (bez względu na jej/jego płeć czy też jej brak) powinna wystawiać swemu małżonkowi/kochankowi faktury VAT za gotowanie, sprzątanie, opiekę nad dziećmi i, last but not least, za swoje usługi seksualne, aby w ten sposób zwiększyć PKB Rzeczypospolitej o co najmniej jakieś 10 do 20%, jak nie więcej. Młode, atrakcyjne żony czy kochanki mogą sobie liczyć przecież za swe usługi seksualne tyle co najdroższe/najdrożsi „sex workers”. Cóż ja poradzę, że bajki są takie konserwatywne i żona gotuje?

    Podobny obraz 

    W dawnych czasach powstawały kiedy ludzie sobie nie zdawali sprawy, jak to obniża produkt globalny.

    U mnie w domu jak wracam po pracy to ja się biorę za gotowanie co mam nadzieję dodatnio na PKB wpływa.

    A krytykować kapitalizm można i należy, ja też nie jestem zachwycony otaczającą mnie rzeczywistością. W swoim komentarzu próbuję tylko zwrócić uwagę, że krytyka w małym stopniu dotyczy kapitalizmu co właśnie otaczającego nas od tysiącleci, od kiedy społecznie gospodarujemy stosunków międzyludzkich i mimo, że gołym okiem widać, że zmieniają się one w kierunku przez największych krytyków pożądanym, to zawsze są tacy którzy są za przyspieszeniem i drogą na skróty, i to pomimo negatywnych doświadczeń z przeszłości.

    Swoją drogą, to zabawne, jak przeciwnicy kapitalizmu o jego przyszłość się martwią i jego pomyślność. Zgodnie z tym co Pan pisze, nie tylko na blogu, to już niedługo, głowa do góry, ogon już zjedzony, głowa zaraz zostanie pożarta i zapanuje idylla oraz powszechna szczęśliwość.


    votre commentaire
  • Dla użytku entuzjastów kapitalizmu: oni nawet nie wiedzą, co to jest PKB czyli Produkt Krajowy Brutto (po angielsku GDP) i czym się on różni od Dochodu Narodowego czyli po angielsku NMP (Net Material Product czyli Produkt Materialny Netto). Otóż NMP (czyli nasz polski Dochód Narodowy) jest pojęciem węższym, ale bardziej dokładnie podającym rozmiary gospodarki danego kraju, jako że nie wchodzą do niego tzw. usługi niematerialne, w tym głównie finansowe, które sztucznie zwiększają PKB takich państw jak szczególnie USA i UK, a także Luksemburga czy Szwajcarii. Niestety, ale aktualne statystyki podają dziś tylko PKB.

    Znalezione obrazy dla zapytania globalizm

    Przypominam więc, że PKB oznacza jedynie produkcję tych dóbr i usług, które są wprowadzone na rynek. Wśród owych dóbr i usług znajdują się nie tylko poprawiające dobrobyt (welfare) ludności danego kraju, ale też i te, które ów dobrobyt umniejszają. PKB mierzy usługi rządowe po koszcie i zawiera tylko mała część tej produkcji rolników, która zostaje w gospodarstwie rolnym, oraz nie zawiera produkcji gospodarstw domowych, szczególnie wytwarzanej przez kobiety, albowiem do PKB jest liczone tylko to, co jest sprzedane, i w praktyce nawet nie zawsze. A co do liczenia PKB na tzw. Zachodzie, to uczono mnie o nim zresztą już na SGPiS-ie (moje pierwsze studia ekonomiczne) i do dziś zapamiętałem, jak to nieodżałowanej pamięci profesor Janusz Górski opowiadał nam anegdotkę o tym, jak to profesor ekonomii zmniejszył PKB Zjednoczonego Królestwa poślubiając swą gosposię, przez co przestał jej płacić pensję i tym samym zmniejszył PKB UK o kilkaset funtów rocznie (to było dość dawno temu) mimo że jego obecna żona, czyli dawna gosposia, wciąż zajmowała się domem profesora – dalej ten dom sprzątała, dalej mu gotowała i dalej mu świadczyła usługi seksualne, tyle, że już poza rynkiem…Produkcja sektora nieformalnego nie jest (na ogół) w ogóle zawarta w PKB. Ogólne dane odnośnie całego PKB i średnich na osobę (per capita) nie dostarczają żadnej informacji o dystrybucji dochodów oraz o korzyściach gospodarczych dla różnych grup w społeczeństwie, które mogą one zyskać klimatyzacje  na skutek rozwoju gospodarczego. PKB nie mówi też niczego o warunkach pracy i satysfakcji z niej uzyskanej; nie mówi też nic o stopniu udziału w narodowym życiu różnych grup społecznych oraz nie mówi nic o innych ważnych wymiarach rozwoju takich jak sytuacja demograficzna i warunki polityczne. Międzynarodowe porównania często zaś zawodzą, ze względu na to, że kursy wymiany walut nie są odpowiednie do ustalenia względnej siły nabywczej walut, szczególnie w obszarze konsumpcji dóbr i usługi przez gospodarstwa domowe. Studia alternatywnych metod porównywania PKB między krajami bazujące na sile nabywczej walut wskazują, iż konwencjonalne konwersje walut (to jest według kursu ich wymiany) mogą przesadnie zwiększać względną ekonomiczną odległość między krajami o wysokim i niskim PKB per capita. Jest to dobrze zilustrowane przez fakt, że nikt nie mógłby utrzymać się przy życiu w wysoko rozwiniętych („przemysłowych”) krajach z dochodów ocenionych na całkowicie wystarczające do przeżycia w biedniejszych („rozwijających się”) krajach.

    (United Nations „Overall Socio-economic Perspective of the World Economy to the Year 2000”, New York: UN, 1990 s. 21).


    votre commentaire